
12 sie Europa. Włochy. Liguria. Plażing wśród tłumów
12–15.08.2017
Arenzano na Wybrzeżu Liguryjskim ma wszelkie atuty kurortu : góry, morze, plażę i ciepłą wodę. A także miliony turystów w sierpniu.




W Genui, dla odmiany, pustki. Ale to bardzo duże miasto, ponad 700 tys. mieszkańców, więc kto żyw w te upały mknie na plażę. Tym bardziej, że sierpień, nie tylko zresztą w Italii, a całej cywilizacji zachodniej jest tradycyjnie miesiącem wakacyjnym, więc wszyscy wtedy ruszają nad morze. Genueńczycy nie muszą daleko się wybierać, gdyż mieszkają w bezpośrednim sąsiedztwie Włoskiej Riwiery. Dzięki temu miasto latem, trochę ospałe i wyludnione, wprost idealnie nadaje się do spacerowania wąskimi uliczkami starówki, zwanymi caruggi, w gwarantowanej wówczas samotności. Nawet nie ma teraz kto zawołać „”Paganini non ripete”, co oznacza zniecierpliwienie, gdy Genueńczyk nie chce po raz kolejny mówić tego samego. Powiedzenie nawiązuje oczywiście do słynnego wirtuoza skrzypiec, altowiolisty, gitarzysty i kompozytora m. in. 24. Kaprysów na skrzypce solo i Campanelli – Niccolo Paganiniego, Genueńczyka z urodzenia, który nigdy nie bisował. Oryginalność stylu gry, wirtuozeria wykonań, którą Paganini miał zawdzięczać a to wklęsłemu obojczykowi umożliwiającemu sprawniejsze trzymanie skrzypiec, a to zespołowi Marfana, którego jednym z objawów są nadnaturalnie długie palce, zaś bez wątpienia jego nieziemski talent, poparty awangardowym wyglądem i nieprzewidywalnym zachowaniem scenicznym, zapewniały mu pełne sale koncertowe podczas licznych tournee po niemal wszystkich krajach Europy. W czerwcu 1829 r. wystąpił także w Polsce – w Poznaniu i Warszawie, gdzie zwarł się w szrankach z naszym maestro – Karolem Lipińskim. Anegdota głosi, że Paganini zapytany wówczas, kto jest najlepszym europejskim skrzypkiem, odparł: „Nie wiem, ale drugim jest Karol Lipiński”. Współcześnie w Genui odbywa się Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Niccolo Paganiniego, który w 2001 r. wygrał pierwszy Polak – Mariusz Patyra, mający w przebogatym repertuarze oczywiście mistrzowskie wykonania wszystkich 24. Kaprysów. Paganini nie ma w rodzinnym mieście swego muzeum, ale w późnorenesansowym ratuszu Palazzo Tursi, w którym poświęcono mu jedną z sal można zobaczyć dwie ulubione pary skrzypiec wirtuoza – w tym podarowane mu prawdopodobnie w 1802 r. w Livorno słynne Guarneri del Gesu, wykonane przez Bartolomea Giuseppe Guarneriego – konkurenta Antonio Stradivariego. Kopia tego instrumentu kosztuje obecnie 25 tys. eur, zaś oryginał 5 mln eur. Znawcy twierdzą, że gdyby porównać skrzypce obu lutników, choć to obrazoburcze przesięwzięcie, Stradivariusy są niczym Rolls-Royce, zaś Guarneri del Gesu jak Ferrari. Drugim znanym na całym świecie Genueńczykiem, choć tu akurat istnieje spór, gdyż chętnie przypisują sobie w tym zakresie zasługi także Savona, Terrarossa Colombo, Bettola, Cuccaro Monferatto, istnieją też hipotezy pochodzenia żeglarza z Kastylii, Szkocji, Katalonii, Portugalii czy Korsyki, był oczywiście Krzysztof Kolumb. W każdym razie w Genui przy Piazza Dante zrekonstruowano XVII-wieczny dom, w którym jak głosi tradycja miał spędzić młodość. I kto Genueńczykom zabroni?



Parasoling w Varazze. Samo miasteczko jest pięknie położone (góry – morze). Ważne tylko, by nie wybierać się tutaj w sierpniu. Włoskie wakacje dla dzieci trwają wprawdzie dwa miesiące, ale wszyscy rodzice biorą urlopy właśnie teraz, w sierpniu.





Liguryjczycy są uważani za skąpych, coś na podobieństwo naszych poznaniaków i krakusów. Anegdotycznie przypisuje im się tak tak krótkie ręce, że nie sięgają do kieszeni. Za to, podobnie jak inni mieszkańcy półwyspu, są radośni i życzliwi. W Arenzano jest wiele doskonałych restauracji serwujących ryby i frutti di mare. Teraz trwa sezon na małże, które np. w Agueta du Sciria /Via Pecorara 18a/, położonej w górach, ale z otwartym widokiem na morze, serwuje się w aromatycznym sosie z wiśniowych pomidorków. Warto też spróbować sashimi z lokalnego specjału, czyli fioletowych krewetek.







Pałac markiza w Arenzano jest obecnie siedzibą władz miasteczka. Arystokrata prowadzi jakieś ciemne interesy i częściej ponoć rezyduje w więzieniu, niż korzysta z posiadłości rozsianych po całej Ligurii. Na plaży wakacyjny horror. Najwytrwalsi amatorzy kąpieli słonecznych nocują w samochodach, by wczesnym rankiem zająć miejsce w pierwszym rzędzie przy morzu. Wracam czym prędzej w chłodniejsze rejony.

