
29 gru Azja. Sri Lanka. Filiżanka cejlońskiej herbaty nad Oceanem Indyjskim 29.12.2018-8.01.2019
Z Colombo ruszyłam, na szczęście samochodem z kierowcą – ruch jest bowiem nieziemski i obowiązuje reguła silniejszego w nerwach – najpierw na północny zachód, do środka wyspy, by zobaczyć kompleks najstarszych świątyń na Sri Lance, w Dambuli. Mieszczą się one w naturalnej jaskini i były miejscem kultu buddyjskiego już w III w. p.n.e. Miejsce faktycznie zasługuje na uwagę, gdyż jest pięknie wkomponowane w naturalny, górski krajobraz, a wiek wnętrz świątyń budzi respekt. Ściany i stropy szczelnie pokrywają malowidła przedstawiające Buddę (ponoć rekord światowy w kategorii ilości ilustracji zgromadzonych w jednym miejscu). Trasa wiodąca do świątyni Rangiri jest bardzo łatwa, trzeba tylko uważać na małpy, które plączą się pod nogami.
Geograficzny środek Sri Lanki czyli Dambula i świątynia Rangiri z I w. p.n.e.





Sigirija – na dwustumetrowym płaskowyżu wyrastającym nieoczekiwanie na rozległej równinie znajdują się ruiny zamku króla Kassjapy z V w. n.e., a u podnóża stworzony przez niego zespół łazienek, basenów, fontann i kaskadowych ogrodów (musiał dbać o higienę i estetykę, gdyż mieszkało z nim 500 konkubin sprowadzanych z całego świata). Regularny pas odcinający dolną część góry to tzw. ściana lustrzana, od wewnątrz dawniej rzeczywiście pokrywały ją lustra, a powyżej nich znajduje się grota z naskalnymi malowidłami konkubin (wszystkie mają biusty jak po wszczepieniu silikonowych implantów). Zamek zaskakuje nowatorstwem rozwiązań technicznych, zachowały się np. pozostałości systemu klimatyzacyjnego, opartego na cyrkulacji schłodzonej wody, podziemne kanały łączące baseny, którymi można było przepływać między zbiornikami, wanny z jacuzzi. Na górę prowadzą liczne schody, a zwiedzanie zajmuje o najmniej 3 godziny.


Zwiedzanie ruin Polonnaruwa odbywa się na rowerach (wypożyczenie całodzienne kosztuje 10 zł, ale objechanie ruin średniowiecznego miasta zajmuje raptem 2. godziny). Zdjęć świątyni Penisa Śiwy nie zrobiłam, bo przemknęłam obok niej na rowerze, nie zauważywszy tego interesującego obiektu. Podobnie zresztą jak strażników kontrolujących bilety, którzy wyskoczyli z budki i ruszyli za mną w pogoń. Wejścia do atrakcyjnych miejsc dla turystów są wielokrotnie droższe niż dla tubylców, i kosztują średnio 25-30 USD.



Najciekawszą świątynią w Polonnaruwa jest okrągła Vatadage, z posągami Buddy patrzącymi na 4 strony świata. Ruin świątyń, hinduistycznych i buddyjskich w obrębie średniowiecznego miasta jest kilka, ale tylko ta ma kształt rotundy. Prócz miejsc kultu religijnego można zobaczyć ruiny pałacu królewskiego, siedziby rady ministrów i część rekreacyjną miasta, ze świetnie zachowanym basenem.


Z Polonnaruwa do Kandy jedzie się ok. 3 godzin, drogą na której panuje upiorny ruch i wciąż odbywa się wyprzedzanie grożące czołowym zderzeniem. Ale warto pokonać tę trasę, bo utworzony w XIV w. Królewski Ogród Botaniczny Perandija rzuca na kolana. 60 ha cudów sztuki ogrodniczej z imponującym arboretum, stawami i pięknymi alejami spacerowymi. Panuje bardzo swobodna atmosfera, zwiedzający mogą poleżeć na idealnie wypielęgnowanych trawnikach i obserwować np. ogromne nietoperze o półtorametrowej rozpiętości skrzydeł, czy spacerować poza wyznaczonymi trasami.





Świątynia Zęba Buddy w Kandy, jedna z wielu, w których znajdują się stomatologiczne relikwie. Budda miał chyba uzębienie niczym krokodyl, żeby je wszystkie obdzielić. W świątyni tłumy, wiernych i turystów.


Trasę z Kandy do Ella, ok. 6 godz., można pokonać samochodem lub pociągiem (bilet kolejowy kosztuje ok. 6 zł), mijając po drodze plantacje herbaty położone dosyć wysoko w górach. Właśnie trwają zbiory, przy których pracują same kobiety.



Lankijczycy są bardzo mili i przyjaźnie nastawieni do turystów. Większość nadal nosi tradycyjne stroje, kobiety – kolorowe sari, a mężczyźni -spódnice longyi. Podstawowym środkiem transportu jest tuk-tuk, czyli wzbogacony skuter, którym jeżdżą wieloosobowe rodziny z bagażami (żywym inwentarzem, tobołami itp.). Kuchnia jest bardzo prosta, najpopularniejsze danie to ryż z curry, obfituje w przeróżne warzywa organic, bo na szczęście środki ochrony roślin i modyfikacje genetyczne tu nie dotarły.





Wodospad Ravana w Ella.


Most kolejowy w Ella zbudowano w 1951 r., nie używając stali i cementu. Na otaczających go wzgórzach uprawia się herbatę.

Z tarasu luksusowego ośrodka 98 Acrs w Ella roztacza się piękny widok na Dolinę Ella. W tle widoczny cel mojego dzisiejszego spaceru trekkingowego – szczyt Mały Adam. Jest też oczywiście i Duży Adam, ale oddalony kilka kilometrów od miasteczka. Sri Lanka ma zasadniczą zaletę – bardzo przystępne ceny w restauracjach, danie główne kosztuje 10-30 zł (krewetki jumbo, potężny stek), i hotelach. Na razie nie działa tu turystyka masowa, ale niestety widziałam już rozpoczęte budowy większych hoteli, więc pewnie wkrótce zacznie się ofensywa Tui, Nackermanna i in. Póki co jednak można rozkoszować się ciszą i bardzo przyjazną atmosferą.





Park Narodowy Yala w Prowincji Południowej jest naturalnym siedliskiem ok. 300. lampartów. Dzisiaj widocznie wszystkie miały wolne, bo widziałam tylko jednego, i to z dużej odległości. Za to słoni, bawołów, jeleni lankijskich, antylop, pawi było istne zatrzęsienie.






Park Narodowy Bandula i 6 tys. ha mokradeł, piaszczystych wydm, płytkich stawów i niewyobrażalnego bogactwa wodnych ptaków.


Oprócz ptactwa w Parku Bandula był również inny zwierzyniec, dosłownie na wyciągnięcie ręki.



A nad Oceanem Indyjskim spokój…



Park Narodowy Bandula utworzono w 1990 r. Safari na Sri Lance nie jest może tak zachwycające jak w Tanzanii, ale z pewnością warto zainwestować 70USD (cena obejmuje lunch), by zobaczyć nieskażoną naturę.




Jezioro Yala wprost prosi się o wizytę jakiegoś współczesnego Tolibowskiego, ale póki co rezydują tu głównie Niemcy.

Hotel Thaulle w Tissamaharama śmiało mogę polecić tak z uwagi na bardzo dobre warunki, miłą obsługę jak świetną kuchnię /pyszna sałatka z papai( i bardzo rozsądne ceny). Podobnie jak we wszystkich dotychczasowych hotelach i restauracjach obsługują tu mężczyźni. Parytetu brak!

Tangalle – kilometry pustej plaży. Tę część wybrzeża opanowali Rosjanie, którzy budują kilkupokojowe hotele nad samym oceanem.

Ilustracja do „Stepów Akermańskich”, tyle że „śród kwiatów powodzi” to pachnące groszki i nie ma burzanu. Podróż na Sri Lankę otrzymuje 19 pkt. (kuchnia 2, komunikacja 5, klimat 6, kultura 6 pkt.). Kraj jest niewielki, więc wystarcza 12 dni na jego szybkie zwiedzanie.

Nad Zatoką Bengalską. Wybrzeże Prowincji Południowej Sri Lanki, o pięknych, szerokich i pustych plażach, jest jednocześnie bardzo trudne do zażywania kąpieli, gdyż rozbijają się o nie potężne fale. Strach pomyśleć, co dzieje się tutaj podczas monsunu. Bolączką niezależną zaś od pogody są śmieci, a w zasadzie, paradoksalnie, ich brak, ponieważ miejscowy zwyczaj nakazuje ich niezwłoczną utylizację poprzez spalanie.
