Azja. Oman. Jaś i Małgosia w Leniwcowie, czyli turystyczne disco polo 10-20.11.2023

Kraj wielkości Polski, w którym mieszka niespełna 5 mln ludzi bogacących się na potęgę dzięki złożom ropy naftowej i gazu odwiedziłam z biurem podróży Itaka. Z tym „podróży” w nazwie biura byłabym raczej wstrzemięźliwa. niezmiennie czuję opór przed masową turystyką i każda wyprawa w tej niechęci mnie utwierdza. Zdecydowanie wolę bowiem być podróżnikiem niż turystą. Lenistwo jednak tym razem wzięło górę nad ambicją i zawiodło mnie do ogromnego ośrodka wypoczynkowego nad Morzem Arabskim w pobliżu miasta Salalah. W dniu, w którym przyleciałam oprócz mnie pojawiło się tam jeszcze ok. 180. rodaków, 20. Niemców i chyba wszyscy Czesi. Takich dni w tygodniu jest kilka, więc w jednym miejscu przebywa jednorazowo nawet ok. 3000 osób. I tu kompletne zaskoczenie – bez trudu można znaleźć spokojne miejsce na plaży, samotnie spacerować kilometrami nad morzem, a w hotelowych restauracjach usiąść przy niekrępującym stoliku (ale tylko w tych serwujących dania a’la carte, w bufeciarniach jest raczej tłoczno). Południowo-zachodnia część Omanu, w której się znalazłam ma też bardzo sprzyjający wypoczynkowi klimat. Przez okrągły rok temperatura powietrza wynosi ok. 30 stopni, a wody tylko kilka mniej. Śniadanie, plaża, woda, obiad, plaża, woda, kolacja i tak dzień za dniem przez blisko dwa tygodnie.

Nie mogę wyrazić opinii na temat Omanu, bo jednodniowy wypad do miejsc niezbyt oddalonych od Salalah to zbyt mało, by się o nią pokusić. Mogę natomiast podzielić się przekonaniem, że warto odwiedzić ten kraj, bo dysponuje wszystkim, czego poszukuje się w podróżach: góry (najwyższy szczyt Jebel Shams liczy 3018 m n.p.m.), kaniony (wśród nich Jibjat z maleńkim meczetem, który jakiś fantasta postanowił zbudować na dnie wąwozu), doliny wadi (suche koryta rzek, które woda wypełnia tylko w porze monsunu), ciepłe i czyste morze, ciekawa przyroda, bardzo przyjaźni mieszkańcy, doskonała, pachnąca przyprawami kuchnia (wystarczy spróbować mlecznej herbaty karak, by się przekonać o sile mieszanki aromatów). I oczywiście, w ramach elementarnej egzotyki, dla której przemierza się tysiące kilometrów, stada wielbłądów. Jest ich tu chyba więcej od pospolitych kóz (wśród tych ostatnich prawa Mendla doznały jakiejś szalonej fiksacji).

Omańczycy wyznają niszową – 1 procent ogółu muzułmanów – odmianę islamu (ibadytyzm), ortodoksyjną, ale i tak przyjazną dla innowierców. Oczywiście występuje również wersja o zaostrzonych rygorach i jej wyznawcom lepiej się nie narażać, bo wszelkie rozwiązłości obyczajowe, np. polegające na trzymaniu się w parze za ręce, paradowaniu z odsłoniętymi ramionami lub w szortach są przez nich surowo i konsekwentnie karane. Na szczęście jest ich niewielu, mieszkają w wiejskich osadach, w których wystarczy nie zatrzymywać się w trakcie wycieczki i po kłopocie. Zdumiewająca dla mnie była informacja statystyczna, że aż 85 % ludności mieszka w miastach, ale skoro użytki rolne zajmują zaledwie 5% powierzchni kraju, a pod spod ziemi tryska ropa, nie powinno dziwić, że kto żyw przeniósł się do miasta i w diabły porzucił ciężką pracę na roli. Rozwój Omanu rozpoczął się zaledwie 50 lat temu, wówczas w całym kraju działał zaledwie jeden szpital, edukacja była dostępna tylko dla mężczyzn, a domy wznoszono tradycyjną metodą, czyli z gliny. Ropa naftowa i rządy oświeconego sułtana Kabusa ibn Sa’ida w latach 1970–2020 okazały się trampoliną do nowoczesności. Panowanie jego poprzednika i ojca sułtana Sa’ida ibn Tajmura uważane jest przez Omańczyków za ciemny okres zacofania i despotyzmu. Z tą nowoczesnością jednak wciąż się nie przesadza, zwłaszcza w stroju. Mężczyźni niezmiennie od stuleci noszą białe szaty dishdashe (pod nimi zaś spódnice), a kobiety czarne, obszerne suknie i burki.

Podróżowanie samochodem wydaje się bardzo proste, gdyż drogi asfaltowe powstały niedawno i są świetnej jakości, zaś ruch znikomy, natomiast cena paliwa wręcz bajeczna (po tegorocznej podwyżce cen o 100% za 1 l benzyny trzeba zapłacić 2,5 zł). Z 1300 m n.p.m. – najwyższego punktu widokowego w kraju Jabal Samhan – roztacza się dosyć przygnębiający o tej porze roku widok na wysuszoną na wiór okolicę. Utworzony tu rezerwat przyrody ożywa oczywiście w porze monsunu. Pada wówczas tak obfity deszcz, że woda w ciągu kilku minut potrafi wypełnić wadi. Jesienią próżno jednak szukać tu roślinności, bo prócz niskopiennych, skalnych kwiatów jedyną atrakcją są pojedyncze juki.

Baobaby rosnące w Wadi Hanna przypłynęły wraz z niewolnikami z Afryki, a konkretnie z oddalonego o 4 tys. km Zanzibaru, który w l. 1698-1861 stanowił część sułtanatu Omanu. Późniejsze zawirowania polityczne Zanzibaru (uzyskanie statusu odrębnego sułtanatu, kontrola brytyjska) w niczym nie zmieniły jego niechlubnej sławy głównego ośrodka handlu ludźmi. Nie wpłynęły też na pozycję Omanu, który praktycznie do końca XIX w. czerpał z tego haniebnego procederu krociowe zyski. Potężne baobaby są zaś niemym świadectwem tego okresu i ewenementem, gdyż podobno występują tylko w tym jednym jedynym miejscu poza Afryką

Wiecznie zielona Wadi Darbat niechaj nikogo nie zwiedzie szmaragdowymi wodami wodospadów. Na nieroztropnych i spragnionych kąpieli czeka w nich bowiem wyjątkowo złośliwe i niebezpieczne stworzenie – maleńki ślimak, który ma skłonności pasożytnicze i bardzo ochoczo atakuje wszystko, co się rusza. Widokiem kaskad i śnieżnobiałych skał (pokrywa je gruba warstwa mięciutkiego wapna) można się za to cieszyć bezkarnie, chyba że w okolicy pojawi się narowisty wielbłąd. Ale o taką przygodę raczej trudno, gdyż panowie-wielbłądy trzyma się w przydomowych zagrodach, a panie, jak to panie, zwykle nie mają pstro w głowach.

Urwisko Taqah Palteau i klifowe wybrzeże sąsiadują z miejscowością Taqah. Niewielka część klifu już się osunęła, więc zbliżanie się do jego krawędzi może okazać się jednorazową przygodą.

Średni poziom życia w Omanie jest dosyć wysoki, o czym świadczą bardzo duże domostwa. Nadal obowiązuje tu model wielopokoleniowej rodziny. Małżeństwa zgodnie z tradycją wciąż bywają aranżowane. Legalne jest wielożeństwo, stosowane jednak z coraz większym umiarem, wszak impreza to kosztowna. Właściciel posiadłości w pobliżu Mirbatu nie liczył się z kosztami, wzniósł nie dosyć, że pałac, to jeszcze otoczył go potężnym murem, którego Chińczycy mogliby mu pozazdrościć. Na wielożeństwo zapewne też go stać.

To, czym Oman mnie zadziwił jest idealna wręcz czystość. Plaże bez śmieci, przejrzyste Morze Arabskie. Wykazując cierpliwość i przy odrobinie szczęścia, można obserwować delfiny i żółwie morskie. Lub bardziej pospolity zwierzyniec: ptaki wodne i latające ryby. Po raz pierwszy widziałam kameleona w akcji – kolor zmienia od czubków łapek, potrafi też wybarwić tylko jedną połowę ciała).

W Fanar Hotel and Residences, Hawana Salalah – Marina، 215 Road, Taqah, czułam się jak w złotej klatce na standby’u, z uregulowanym rytmem posiłkowym i wypoczynkowym. Wszystko na doskonałym poziomie działało niczym szwajcarski zegarek i CK kolej razem wzięte. Do dyspozycji kilka restauracji z bardzo zróżnicowaną kuchnią – od wiodących w Europie francuskiej i włoskiej, przez azjatyckie z japońską na czele i wyborną omańską – zaspokoiłoby najwybredniejsze podniebienia. W Breakers Beach Restaurant jadłam najlepszą jagnięcinę w życiu – poddaną wielogodzinnemu pieczeniu w dziurze w ziemi szczelnie przykrytej kamienną pokrywą, w As Sammak Seafood Restaurant świetne gazpacho i koktajl krewetkowy, w Silk Road Restaurant zaś idealnie chrupiące krewetki w tempurze. Dopieszczono mnie także podwieczorkiem na plaży, w trakcie którego serwowano sashimi i carpaccio ze świeżo złowionych ryb, a prosecco lało się strumieniem.

Do tej beczki miodu trafiła jednak i łyżka dziegciu – wciąż mam bardzo mętne pojęcie o kraju, do którego się wybrałam. Ośrodek wypoczynkowy, choćby z „Księgi tysiąca i jednej nocy” jest przecież tylko odpowiedzią na rozbuchane potrzeby wczasowiczów i niewiele ma wspólnego z prawdziwym zwiedzaniem. Znowu ta herbertowska różnica między turystą i podróżnikiem…

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Wszystkie komentarze
0
Would love your thoughts, please comment.x